Andrzej Rosiewicz vs Artur Rojek, czyli na co zabierze Cię partner w Dzień Kobiet?#BLOG

Dziś, kiedy czasy PRL-owskich goździków i rajstop bezpowrotnie minęły, Dzień Kobiet to znakomita okazja, żeby panowie mogli umilić czas paniom swojego życia. Mamy, babcie, żony i kochanki może nie czekają specjalnie na różę czy czekoladki, ale niejednej pewnie zrobi się miło, że syn czy partner pamiętają o ich codziennych wysiłkach, żeby ten świat jakoś wyglądał.

Jako że komercjalizacja świąt dopadła również i Dzień Kobiet, nie trzeba się zbytnio wysilać, żeby uatrakcyjnić wieczór swojej partnerce. Billboardy trąbią już od dwóch miesięcy „Artur Rojek w Operze – najlepszy prezent na Dzień Kobiet” – może i tak, jeśli akurat twoja kobieta lubi Rojka i jego falset. Ja lubię.

Na Rojka pójdą raczej młodsze panie, a co z tymi starszymi? I one mogą wyrwać się z domu. To dla nich głównie śpiewał będzie (solo) Andrzej Rosiewicz (nota bene inicjały obu artystów to AR – przypadek? 😉 ). Czyli jednak powieje trochę komunizmem, ale raczej w nostalgicznym tego słowa znaczeniu.

Śpiewający panowie mają też konkurencję w pierwszej damie polskiej piosenki. Irena Santor wystąpi w Teatrze Dramatycznym, prezentując starsze i najnowsze piosenki. Na taki koncert poszłabym z ciekawości sama.

I jeszcze jedna, bardziej niszowa rozrywka. W Sali Koncertowej na Podleśnej 2 będzie miał miejsce koncert „Touch of Ireland – the storm”. Barwne widowisko muzyczno-taneczne opracowane przez uznany na świecie zespół muzyki celtyckiej Carrantuohill oraz najlepszych specjalistów od tańca irlandzkiego. Nie widziałam, ale znam doskonale muzykę zespołu, więc mogę polecić całym sercem.

Po koncertach Rosiewicza i Santor wypada pójść na kolację i wino, ewentualnie ciepłą herbatę w domu. Po Rojku wino także się nada, ale w grę wchodzi też piwo w pubie. Po koncercie irlandzkim piwo obowiązkowe!

Nasze miasto rozwija się ostatnio pod względem ciekawych restauracji i knajpek i tu odsyłam panów do własnej kreatywności: znając gusta swoich pań, na pewno znajdą coś odpowiedniego.

Kobietom zaś polecam spotkania w babskim gronie. Nic tak dobrze nie robi, jak plotki, kieliszek wina, wspólnie upieczone ciasto albo przyrządzone krewetki. Cała niedziela dla nas, kobiet. Jeśli macie dość mieszkań – idźcie na spacer, umówcie się na masaż, do kawiarni czy na dyskotekę. Dzień z przyjaciółką, wieczór z mężczyzną – idealny scenariusz na Dzień Kobiet.

Drogie panie, na koniec prośba. Jako że to „Kobiecy Białystok”, nie zagląda tu zapewne zbyt wielu panów. Jeśli któraś z propozycji na Dzień Kobiet wam się spodobała, należy teraz podsunąć ten wpis swojemu mężczyźnie.

Bawcie się dobrze, kobiety!