Co łączy marchewkę i nowoczesne technologie? Wywiad z Katarzyną Stempniak.

Kobiety powinny bardziej angażować się w branżę informatyczną, która oferuje wiele miejsc pracy

 – mówi Kasia Stempniak, koordynatorka białostockich spotkań Geek Girls Carrots.

Płeć piękna szturmem zdobywa branżę informatyczną. Stereotypowe myślenie odchodzi do lamusa, niedostępny męski świat staje otworem przed wszystkimi miłośniczkami branży IT. Marzenie czy rzeczywistość?

Nie ulega wątpliwości, że zawód programisty, specjalisty od SEO czy też social media jest w obecnych czasach dochodowym zajęciem, najczęściej jednak kojarzonym z profesją wykonywaną przez mężczyzn. Niestety to postrzeganie znajduje odzwierciedlenie w statystykach. Zaledwie 10% pracowników branży informatycznej to kobiety. W dużej mierze wynika to z utartych stereotypów i podziału zawodów na kobiece i męskie. Trudno się nie zgodzić, że często wynika to również z niechęci kobiet do nauk ścisłych.

 

O potrzebie promocji udziału kobiet w branży informatycznej w pierwszej odsłonie cyklu „Kobiet Stąd” opowie nasz gość,

Katarzyna Stempniak, organizatorka białostockich spotkań Geek Girls Carrots, przeznaczonych dla dziewczyn zainteresowanych nowymi technologiami,

 

KB: Jesteś stąd?

Kasia: Od urodzenia. Z małą przerwą na Warszawę. A nawet dwie (śmiech).

KB: Na spotkaniach GGC  bije od ciebie niesamowity spokój i pozytywna energia. Aż dziw bierze, że przy tylu obowiązkach to jest możliwe. Jesteś bowiem jednocześnie managerem, wolontariuszką, koordynatorką, żoną i mamą.

To bardzo dużo jak na jedna osobę. Skąd czerpiesz siłę na to wszystko?

Kasia: Cóż, nie mam wyjścia, taki format (śmiech). Wszystko, co robię gdzieś się łączy. Teraz jestem na urlopie macierzyńskim. Uznałam, że to dobry moment, by połączyć obowiązki domowe z dodatkowymi, ciekawymi zajęciami. Chciałam wyjść poza schemat matki-domowniczki i rozmów wyłącznie o “kaszkach”, utrzymać kontakt z ludźmi z branży, rozwijać się, zrobić coś z ludźmi dla ludzi, a także zrobić coś dla siebie.

Przez ostatnie dwa lata mieszkaliśmy w Warszawie. To właśnie tam trafiłam na spotkania Geek Girls Carrots i zaraziłam się ich pozytywną energią. Po powrocie do Białegostoku podjęłam starania o możliwość ich organizacji także tutaj. Spotkałam się z  entuzjazmem Kamili Sidor, założycielki GGC. I tak to się zaczęło.

Jak to się stało, że magister polonistyki i studiów latynoamerykańskich, dziedzin  wydawałoby się dalekich od IT, zainteresowała się nowoczesnymi technologiami?

Co prawda skończyłam filologię polską, ale zawsze wiedziałam, że nie bardzo chcę pracować w szkole. Zaczęłam więc szukać swojego miejsca w branży marketingowej. Myślę, że gdybym teraz szła na studia, wybrałabym kierunek ze „świata Geek Girls Carrots”.

Na spotkaniach zawsze powtarzam, cytując Kamilę, że to są doskonałe  zawody dla kobiet, bo nie dość, że można wybierać w firmach i stanowiskach, to jeszcze są dobrze płatne, a przecież dziewczyny zawsze potrzebują pieniędzy (śmiech).

Jak spojrzymy statystyki to liczba kobiet w branży IT jest wciąż daleka od parytetu. Podczas gdy jedni tłumaczą ten stan naturalnym antytalentem kobiet do nauk ścisłych, inni argumentują, że spowodowane jest to dyskryminacją. Co możecie zrobić by to zmienić?

Na pewno jest w tej dziedzinie jeszcze wiele do zrobienia, ale też dzieje się wiele ciekawych inicjatyw. Spójrz chociażby na akcję „Dziewczyny na Politechniki”, która już się toczy od kilku lat i która ma na celu zachęcenie dziewczyn do studiowania nauk ścisłych i zwiększenia liczebności dziewczyn na kierunkach stereotypowo określanych mianem „typowo męskich”. My zajmujemy się czymś nieco innym – nasza propozycja jest kierowana do kobiet, które często już dokonały swoich wyborów życiowych i teraz z jakichś powodów chcą się przebranżowić. Chcemy im pokazać, że to jest możliwe i zmiana ta jest warta podejmowania wysiłku.

A jak to się wszystko zaczęło?

Początków Geek Girls Carrots należy dopatrywać się w 2011 r. podczas prac nad pierwszym warszawskim Startup Weekendem. Jest to cykliczna impreza, w ramach której w jednym miejscu spotykają się i osoby z  pomysłami na e-biznes oraz przedstawiciele branży IT, którzy są w stanie pomóc w ich realizacji. Tworzą się zespoły robocze, po czym przez jeden weekend ich członkowie pracują nad  pierwszą wersją projektu. W ten sposób powstało wiele innowacyjnych  aplikacji czy serwisów. To właśnie wtedy  w głowie Kamili Sidor narodził się pomysł na popularyzację networkingu wśród dziewcząt, których na Startup Weekendzie  było niewiele.

A skąd się wzięła „marchewka”?

Geeki – czyli informatycy i pasjonaci nowych technologii – są zwykle postrzegani jako osoby, które zamykają się w domu i siedzą przy komputerach w „wyciągniętych swetrach”, odżywiając się głównie pizzą. Zdrowa i dietetyczna marchewka miała stanowić element odróżniający świat damskich geeków od męskich. Tak właśnie powstało Geek Girls Carrots – stuprocentowo polska marka  nie oparta na żadnych zachodnich wzorcach.

Jaki jest cel spotkań GGC?

Naszym celem jest promowanie kobiet w IT – czyli pokazywanie pozytywnych przykładów, ścieżek kariery pań, które osiągnęły sukces. Na organizowane przez nas spotkania  zapraszamy kobiety z całej Polski, które opowiadają o tym, czym się zajmują i o swojej drodze na „szczyt”. Są to często nieoczywiste kariery. Zdarza się, że dziewczyna wygrała olimpiadę matematyczną, poszła na studia informatyczne, a następnie została założycielką startup’u, który przyniósł jej popularność i pieniądze. Jest jednak także sporo dziewczyn, które do tej pory zajmowały się ekonomią socjologią czy bankowością i w pewnym momencie  wpadły na świetny pomysł e-biznesu i postanowiły go realizować. Oczywiście nie zawsze da się to zrobić swoimi rękoma, bo nie każda z nas zajmuje się programowaniem. Ale przecież można realizować swoje projekty współpracując z innymi ludźmi.

Słowo „współpraca” to słowo-klucz, które określa, czemu tak naprawdę służą „karotkowe” spotkania. Naszym założeniem jest  pokazywanie potencjału networkingu. Osoby, które mają nowatorski pomysł, mogą przyjść do nas, spotkać się, obgadać pomysł, wspólnie zbudować zespół roboczy.Równie ważne zadanie, jakie stoi przed GGC, to oswojenie kobiet ze specyficzną branżą IT. Staramy się „odczarować” jej czasem  niełatwe słownictwo i pokazać, że może być to sposób na życie i pracę również dla kobiet.

Dla kogo przeznaczone są wasze spotkania?

Spotkania są otwarte dla wszystkich zainteresowanych tematyką IT i około-IT, naturalnie w pierwszej kolejności kobiet, ale też panów. Można się na nich dowiedzieć konkretów, np. w jaki sposób efektywnie  promować firmę w  mediach społecznościowych czy wspierać przedsięwzięcia e-commerce. Ważne jest też to, że spotkania odbywają się w atmosferze wzajemnej życzliwości i otwartości. Ta pozytywna energia  przenosi się także poza Współpracownię, a więc miejsce, w którym odbywają się spotkania GGC, do dalszej przestrzeni miejskiej.

Kobiety „z natury” są stworzone do współpracy i tworzenia więzi. Myślę, że też stąd wynika pozytywna atmosfera, która jest odczuwalna na spotkaniach GGC.

Białystok jest jednym z pierwszych – po Warszawie – ośmiu polskich miast , w których odbywają się spotkania GGC. A jak wiadomo o województwie podlaskim i Białymstoku często mówi się, że “turystyką i rolnictwem stoi”. Gdzie tu miejsce na technologie?

Nie ma drugiej branży, która tak prężnie się rozwija. Zauważ, że dziś żadna z dziedzin życia – ani medycyna, ani edukacja, ani wspomniana turystyka – nie funkcjonuje bez zdobyczy nowych technologii. Albo pójdziemy z tym prądem albo zostaniemy w tyle. Ludziom warto to uświadamiać.

Powód, dla którego spotkania GGC odbywają się w Białymstoku, nie jest tak zupełnie przypadkowy. Tu jest Politechnika, jest też coraz więcej firm, które zaczynają podążać za nowymi trendami. Co prawda Białystok nie jest jeszcze „nową Doliną Krzemową”, ale wierzę, że wkrótce to się nieco zmieni. Spójrzmy chociażby na Białostocki Park Naukowo-Technologiczny, którego większą część zajmują firmy z branży technologicznej.

Promujecie zainteresowanie kobiet branżą IT – co jednak, jeśli za waszą namową przebranżowią się i nie znajdą zatrudnienia w podlaskich firmach?

Języki programowania  to języki międzynarodowe, więc osoby, które umieją się nimi posługiwać, znajdą zatrudnienie praktycznie wszędzie.

Nie jesteśmy związane z żadnym regionem kraju. GGC to organizacja ogólnopolska, pokazująca drogę kariery umożliwiającą pracę w wielu miejscach, także pracę zdalną . Taki jest współczesny światowy trend, duża rzesza ludzi jest też gotowych na zmianę miejsca zamieszkania w poszukiwaniu lepszego zatrudnienia.

Warto podkreślić, że zmiany zachodzą także w firmach, którym coraz częściej zależy na pozyskaniu rynków międzynarodowych.  Dziś nie ma znaczenia, czy przedsiębiorstwo znajduje się w Białymstoku, Krakowie, czy Poznaniu –  może mieć bowiem pracowników, którzy pracują dla niej na odległość. Osobiście znam kilku programistów-freelancerów, a także mniejszych i średniej wielkości agencji działających w Białymstoku, które pracują dla dużych firm z całej Polski, a także zagranicznych.

Czy poza spotkaniami raz na miesiąc planujecie dodatkowo jakieś wydarzenia? Czym zaskoczycie nas w tym roku?

„Centrala” GGC w Warszawie organizuje  warsztaty z programowania, które pojawią się prawdopodobnie także w pozostałych miastach. Będą one dostępne w przystępnej cenie. Powoli  myślimy też o innych akcjach edukacyjnych, ale na razie te tematy są jeszcze na etapie pomysłu.

Wszystkie spotkania Karotek są organizowane przez dziewczyny ze stowarzyszenia w formie wolontariatu. Wstęp na spotkania jest bezpłatny, poczęstunek również, prelegentki występują pro bono. Dajecie dużo z siebie, a co dostajecie?

Karotki to zgrana ekipa. Na początku było nas kilka, ale krąg dziewczyn cały czas się poszerza. Pozyskujemy też partnerów wśród firm technologicznych i nie tylko, dzięki którym możemy jeszcze więcej zaoferować uczestniczkom naszej społeczności. Karotki to miejsce dla każdej kobiety, która jest otwarta na zmiany, na nowe technologie, na rozwój. To miejsce spotkań, rozmów i wspierania współpracy.

Po „części oficjalnej”, czyli prezentacjach prelegentów, przenosimy się do pubu – białostockie Karotki do Gram Off Onu –  gdzie nawiązujemy kontakty, nowe znajomości. To właśnie część, która jest dla nas szczególnie cenna. Poznawanie nowych osób to bardzo ważna sprawa. Nasze spotkania to nie są „mini konferencje” – te prelekcje są, poza dawką konkretnej wiedzy, także swego rodzaju zaczynem do burzy mózgów, dyskusji wokół danego tematu.

Mówi się, że kobiety stanowią największy wschodzący rynek świata a według szacunków do roku 2014 potencjał nabywczy kobiet wzrośnie do 28 bilionów dolarów. Jest to jeden z rezultatów zachodzącej zmiany pozycji kobiet w  świecie. Badacze przewidują również poważną przemianę i rewolucję gospodarczą w kierunku tzw. “kobiecej ekonomii”* (*Raport, opublikowany przez Boston Consulting Group).  

Czy coś/co wynika  z tego dla e-marketingu i PR-u? 

Kobiety faktycznie mają coraz większy potencjał nabywczy i z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w sposobie prowadzenia działań marketingowych. Agencje stosowały do tej pory w dużej mierze komunikację opartą na męskim sposobie postrzegania. Znajdowało (i niestety znajduje) to odzwierciedlenie chociażby w reklamach powszechnie  wykorzystujących elementy kobiecego ciała. Teraz jest czas by to zmienić. Wierzę, że obecnie bardziej opłaca się myśleć o komunikacji w sposób  akceptowany przez obie płci, oparty na empatii i wzajemnym zrozumieniu. Z pewnością jest to wyzwanie zarówno dla marketerów, jak i dla specjalistów PR.

A gdzie Kasię Stempniak można prywatnie spotkać w Białymstoku? W jakich miejscach bywasz najchętniej?

Ze względu na powiększoną niedawno rodzinę nie jestem częstym bywalcem miejskiej przestrzeni (śmiech). Chętnie bywam  we Współpracowni, Arsenale czy  Gramoffonie. Lubię pozytywną aurę tych miejsc.

Warto też podkreślić, że w Białymstoku ma miejsce  sporo ciekawych inicjatyw, takich jak chociażby EastCamp czy Czwartki Social Media – by wymienić tylko te „branżowe”-  które są ciekawymi inicjatywami na mapie wydarzeń miasta.

Twoje najbliższe plany?

Liczę na nowe wyzwania (uśmiech). Ostatnio po głowie chodzi mi nauka programowania, więc…. może za parę lat się przebranżowię (śmiech). To byłoby bardzo w stylu GGC.

Co chciałabyś  powiedzieć innym kobietom stąd?

Najważniejsze jest to, aby nie ograniczać samej siebie. Zastanówcie się, co tak naprawdę  chcecie robić. Czasami warto jest poświęcić nawet rok czy dwa na przeprowadzenie zmian, a przez resztę życia cieszyć się wymarzoną pracą. Nigdy nie jest za późno, żeby  zmienić to, co nam nie leży. Wybaczcie banał, ale naprawdę w to wierzę! (uśmiech)

Dziękuję za rozmowę.

 

Katarzyna Stempniak – organizatorka  białostockich spotkań Geek Girls Carrots, na co dzień pracuje jako PR Manager w agencji interaktywnej Infinity Group. Jest wolontariuszką w fundacji pomagającej ofiarom dyskryminacji, Można Inaczej. Prywatnie żona, mama dwójki dzieci.

Rozmawiała: Joanna Stanulewicz.

 

Najbliższe spotkanie Geek Girls Carrots odbędzie się 19.02.2013 r. o godz. 18.00 jak zwykle we Współpracowni.

Zapisy poprzez stronę:  http://www.facebook.com/events/157604604389313/

A jeśli ktoś się jeszcze waha czy się wybrać, zachęcamy do obejrzenia relacji z ostatniego spotkania Karotek.

Autor filmu: Wojciech Oksztol.