Kobiety w branży blockchain: jak wygląda dystrybucja płci na rynku krypto?

Technologia blockchain stopniowo przedziera się do mainstreamu. Wraz z rozwojem branży, pojawia się w niej coraz więcej kobiet, a zatem coraz trudniej mówić o niej jako o branży przeznaczonej typowo dla mężczyzn.

Z badania opublikowanego przez Grayscale wynika, że aż 43% ankietowanych, którzy interesują się inwestycją w Bitcoin to kobiety. Na dzień dzisiejszy, połowę osób zatrudnionych w Binance stanowią właśnie kobiety, natomiast w Indiach łatwiej spotkać inwestora płci żeńskiej, niż męskiej.

 

Na “Dzikim Zachodzie” nie ma miejsca dla kobiet

Przed 2018 rokiem, w branży kryptowalutowej nie było praktycznie żadnych kobiet. Entuzjaści kryptowaluty należeli do płci męskiej i we własnym gronie organizowali sobie prywatne konferencje i spotkania. W Stanach Zjednoczonych jedna z konferencji odbyła się nawet w klubie ze striptizem.

Brak kobiet na rynku kryptowalutowym w tamtych czasach można wyjaśnić historyczną dominacją mężczyzn w branżach technologicznych, finansowych oraz naukowych. Chociaż liczba kobiet stale rośnie, wciąż trudno mówić tu o porównywalnych wartościach. Kobiety we wspomnianych sektorach stanowią do 30% całkowitej siły roboczej.

Z tego samego powodu, kobiety od kilku lat mają problem ze znalezieniem zatrudnienia w startupach blockchainowych. Wyniki badania opublikowanego przez LongHash w 2018 roku pokazują, że pośród 100 startupów blokchainowych, kobiety stanowią 14.5% wszystkich pracowników, natomiast na stanowiskach managerskich zatrudnionych jest zaledwie 7% przedstawicielek płci pięknej. Co gorsza, w aż 78 spośród 100 startupów nie ma kobiety na stanowisku lidera. Arijana Koskarova, założycielka centrum treningowego Creative Hub w Północnej Macedonii i Kosowie przyznała w rozmowie z Cointelegraph, że jest to wynik poświęcenia, jakie niezbędne jest w tej branży: “Kobiety mają w życiu inne priorytety, jak na przykład wychowywanie dzieci. W związku z tym większość kobiet wybiera karierę, która pozwoli im połączyć pracę zawodową z gospodarstwem domowym.”

Innym powodem dla którego mniej niż 10% kobiet inwestowało w kryptowaluty w 2018 roku jest ryzyko związane z taką inwestycją, jak również skojarzenia z przestępczością. Początkowo rzeczywiście pieniądze cyfrowe wykorzystywane były głównie do zakupu broni, narkotyków czy też nielegalnej pornografii. Obecnie sytuacja wygląda zgoła inaczej, natomiast wiele ludzi wciąż kojarzy Bitcoin z Dzikim Zachodem, przestępczością i darknetem.

 

Rośnie liczba kobiet w krypto

W świecie blockchaina, mimo wszystkich wspomnianych skojarzeń, pojawia się jednak coraz więcej kobiet, które pracują w takich zawodach jak inwestor, trader, analityk, developer, zajmują się dziennikarstwem, czy nawet zarządzają przedsiębiorstwami.

Niewiele ludzi zdaje sobie sprawę, że obecnie więcej kobiet jest na stanowiskach managerskich w firmach blockchainowych niż w całej Dolinie Krzemowej. Czołowe firmy kryptowalutowe takie jak Bancor czy Binance są świetnym przykładem — 40-50% pracowników w tych firmach stanowią kobiety, co być może w dużej mierze przyczynia się do ich sukcesu.

Lista kobiet na stanowiskach managerskich w startupach blockchainowych jest dość długa. Przykładowo, działem blockchain w IBM dowodzi Marie Wieck, natomiast w JPMorgan Chase robi to Amber Baldet. Kaitlin Breitman to natomiast współzałożycielka firmy Tezos, która w initial coin offering, czy pierwszej publicznej ofercie tokena osiągnęła 232 miliony dolarów.

Rosnące zainteresowanie kobiet kryptowalutą można tłumaczyć atrakcyjnymi możliwościami inwestycyjnymi tego rynku.

Wiele projektów stworzonych przez kobiety nie tylko dorównuje tym powołanym do życia przez mężczyzn, ale nawet je przewyższa. Wprowadzenie dobrze znanego protokołu Lighting Network to wynik pracy jego twórcy  — Elizabeth Stark. Kluczowe decyzje w Coinbase podejmowane są nie tylko przez Briana Armstronga, ale również przez Katherine Hawn, która jest częścią zarządu firmy.

Dziki Zachód powoli zmienia oblicze na bardziej żeńskie — tylko w ciągu ostatnich dwóch lat liczba kobiet działających w technologii blockchain zwiększyła się z 8% do 12%. Warto również wspomnieć o tych, które piszą o blockchainie i kryptowalutach. Niektóre z kobiert mają setki tysięcy czytelników i uważane są za influencerki w branży. Do najbardziej znanych dziennikarek i redaktorek należą Laura Shin, Lily Katz, Kristina Lucrezia Corner oraz Rachel Wolfson.

 

Kobiety sprawiają, że technologia blockchain robi się coraz bardziej dostępna dla innych kobiet

Alexia Bonatsos, inwestorka w branży venture capital, podzieliła się na początku 2018 roku twitem o następującej treści: “Kobiety, zainteresujcie się krypto. W przeciwnym razie mężczyźni znów zdobędą całe bogactwo”. Wiele kobiet wzięło to sobie do serca, nawet osoby z krajów rozwijających się, dla których blockchain to świetna okazja na zdobycie niezależności finansowej. Dobrym przykładem jest Tricia Martinez z Ugandy, która uruchomiła platformę blockchainową Wala. Umożliwia ona kobiet szybki i prosty transfer niedużych ilości pieniędzy. W innym rozwijającym się kraju, Afganistanie, Roya Mahboob wraz z Feresteh Forough uruchomiła Women’s Annex, który daje kobietom możliwość pisania blogów oraz zarabiania w kryptowalucie na reklamach.

Inna kobieta z branży blockchain, mieszkająca w Singapurze Yuree Hong, z dumą przyznaje, że udało jej się doprowadzić do sytuacji, w której aż 40% wszystkich prelegentów na organizowanej przez nią konferencji S/HE Blockchainers Asia to kobiety. Hong wyjaśnia, że uczestnictwo prelegentek zachęciło inne kobiety do uczestnictwa. Manasi Vora przyznaje jednak, że praca w branży zdominowanej przez mężczyzn, jak również występowanie na konferencjach jako jedyna kobieta nie należy do najprostszych.

Jak podchodzą do tego mężczyźni? Zaczęli już poważnie traktować kobiety w tej branży? Binance, jedna z czołowych giełd krypto, pokazuje, że kobiety nie tylko doskonale radzą sobie w tej branży, ale również są w stanie podejmować kluczowe decyzje. Thao Trang, przedstawiciel Binance, który organizuje wydarzenia dla zatrudnionych kobiet uważa, że “utrzymanie równowagi między liczbą kobiet i mężczyzn w firmie prowadzi nie tylko do zrównoważonego środowiska pracy, ale również stwarza firmie możliwość dywersyfikacji umiejętności oraz lepszego rozwiązywania problemów.”

Wspomniana giełda nie przykłada jednak szczególnej wagi do płci czy też stanu cywilnego w swoich procesach rekrutacyjnych. Helen Hai, szefowa fundacji Binance, odwołałą się do chińskiego powiedzenia, które pozwoliło jej opisać politykę firmy w tej kwestii: “Nie ma znaczenia czy kot jest biały czy czarny. Jeśli potrafi łapać myszy, jest dobrym kotem”.

Do równouprawnienia w branży blockchain przyczyniają się również światowej sławy kobiety, takie jak na przykład baronowa Michelle Mone. Powołała ona do życia swoją własną kryptowalutę, której celem jest zainteresowanie kobiet w inwestowanie w technologię. Innym przykładem jest Katerina Ferrara z Włoch, autorka projektu Neuralia, który w założeniu ma doprowadzić do równouprawnienia w sektorze krypto.

Wiele kobiet uważa, że jeśli jeśli sama czegoś nie zrobisz, to nikt nie zrobi tego za ciebie. jeśli kobiety nie zaangażują się bardziej aktywnie w świat krypto, to po raz kolejny “przegrają” z mężczyznami. He Yi, współzałożycielka Binance jest zdania, że “blockchain to branża rozwijająca się, która jest dopiero na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Należ wejść w nią odpowiednio wcześnie i nie oczekiwać, że ktoś da kobietom pierwszeństwo. Zgadza się z nią Arijana Koskarova, która przyznaje, że “nie chodzi o to, że kobiety są dyskryminowane. Musimy po prostu pracować ciężej i zawalczyć o nasze miejsce w tej branży.”

Powodem dla której w branży dominują mężczyźni jest również relatywny brak wiedzy o kryptowalutach wśród kobiet. Uważa się, że rozwiązać ten problem może szersza dostępność materiałów edukacyjnych.

Blockchain miał dać równe szanse wszystkim ludziom na ziemi. Przynajmniej takie było założenie twórcy Bitcoin, Satoshiego Nakamoto. Istnieje szansa, że hierarchia (która jeszcze do końca nie istnieje) zostanie zbudowana w taki sposób, że ludzie będą mogli wybrać, jaką pozycję na rynku chcą zająć — i to bez znaczenia czy są kobietą czy mężczyzną.

Arwen Smit, założycielka startupów blockchainowych Dovu oraz MintBit uważa, że płeć nie ma żadnego znaczenia jeśli chodzi o branżę blockchain — Satoshi Nakamoto równie dobrze mógłby być kobietą. Kobieta dodaje, że każda płeć wnosi coś wartościowego i bardzo ważne jest to, aby grupa ludzi pracująca i rozwijająca tę technologię była zróżnicowana.

Nie jest jeszcze za późno aby powalczyć o równomierny udział płci w branży krypto. Coś, co od wielu lat istnieje w branży finansowej czy technologicznej, niekoniecznie musi stać się udziałem firm działających w sektorze łańcucha blokowego.