Włoska kawa

Kawa – bezsprzecznie najpopularniejszy napój na świecie. Któż z nas wyobraża sobie poranek lub popołudniowe spotkanie z przyjaciółmi bez jej aromatycznego zapachu? To właśnie filiżanka gorącej „małej czarnej” sprawia, że znacznie milej zaczyna nam się dzień. Działa pobudzająco i orzeźwiająco oraz przyspiesza przemianę naszej materii. „Napój bogów”, swoista „kropka nad i”, która zaskarbia sobie coraz większe grona miłośników na całym świecie, również w Polsce. Co sprawia jednak, że to właśnie Włosi uchodzą za jej niekwestionowanych mistrzów?

Jeśli zapytasz Polaka jaka kawa jest najlepsza, prawie każdy z naszych rodaków powie: włoska. Wysoce prawdopodobne, że część zaimponuje znajomością nazw popularnych marek, jak Lavazza, Vergnano, Segafredo, Manuel czy Kimbo. To loga podpatrzone w kawiarniach czy autentyczna miłość do włoskiej „małej czarnej”?

Czy kawa naprawdę jest włoska?

Chociaż wielu z nas myśli, że kawa pochodzi z Włoch – jesteśmy w błędzie. Wprawdzie to właśnie tam pojawiła się ona najwcześniej (zanim jeszcze przywieziono ją do Francji czy Polski), napój ten jednak oryginalnie pochodzi z Etiopii, zaś w Europie pojawił się dopiero około XVI wieku. Włoski w kawie jest jej specyficzny sposób parzenia i fakt, że południowcy, traktują ją jak świętość, czyniąc z jej przygotowywania prawdziwy rytuał.

Włochy kawą stoją

Co prawda wśród baristów włoska kawa wcale nie uchodzi za najlepszą na świecie, zgodnie przyznają jednak, że Italia wyróżnia się na tle innych krajów europejskich swoistą kulturą kawową. Choć opiera się na „słabej” kawie, sama w sobie jest atrakcyjna, bo kraj ten słynie z kawiarenek, które właśnie tam pojawiły się jako pierwsze (wcześniej tylko w Turcji). Dodatkowo podkreślić należy, że to właśnie południowcy wymyślili tak wiele pięknych i uroczo brzmiących nazw, które statystycznemu Kowalskiemu niewiele mówią: espresso, doppio, ristretto, coretto, lungo, macchiato, cortado, affogato i wiele, wiele innych. Wszystkie z nich znajdziesz w każdej dobrej włoskiej restauracji w naszym kraju.

Nie takie cappuccino straszne

Byłeś zaskoczony w Rzymie, gdy podano ci espresso, choć zamawiałeś kawę (cafe), szklankę mleka, gdy zamówiłeś latte, a kiedy poprosiłeś o coś z mlekiem po godzinach śniadania, kelner obrzucił cię drwiącym wzrokiem? Takie są Włochy, a wszystkie ich subtelności wydają się być denerwujący i niezwykle intrygujące zarazem, szczególnie dla obywatela spoza granic tego skąpanego w słońcu kraju. To jednak kawa, parzona w specjalnych ekspresach, oddaje głębię i bogactwo smaku, skrywanego w starannie wyselekcjonowanym i wyparzonych ziarnach. To właśnie one w połączeniu z ziołami, przyprawami, czy wiórkami czekoladowymi, skutecznie umilają nam dzień. Wbrew pozorom, przygotowanie np. machciatto nie jest niczym trudnym. Kawa ta jest zwykłym espresso z dodatkiem mleka. Cappuccino natomiast po dodaniu do espresso mleka spienionego. Jak widać, wystarczy odrobina chęci lub wyjście do dobrej restauracji, by cieszyć się smakiem pysznej włoskiej kawy każdego dnia.

Artykuł przygotowany przez eksperta z poznańskiej restauracji włoskiej Estella.pl, dbającej o podniebienia mieszkańców Wielkopolski od niemal 25 lat.