Mamo, mogę Ci pomóc? Czyli o pracy z dziećmi w kuchni.

Jestem mamą i doskonale wiem jak to jest z dziećmi w kuchni. Dużo frajdy i dużo sprzątania. Od trzech lat prowadzę warsztaty kulinarne dla najmłodszych i zdaję sobie sprawę z tego, że praca z pociechami w kuchni jest bezstresowa i owocna tylko wówczas kiedy sami będziemy mieli na nią chęć. Takie zajęcia są niezwykle kreatywne, pogłębiają więzi, pomagają w rozwoju manualnym, uczą cierpliwości.

Praca ta nie jest trudna. Wystarczy zaufać dziecku, powierzyć mu część obowiązków, pomagać w trudniejszych partiach, a całkowicie oddawać czynności na miarę wieku naszego małego kucharza. Pamiętajmy, że nawet te trudne czynności można wykonać wspólnie.

Dość teorii. Jak to wygląda w praktyce? Z moją 3 letnią córką piekę i gotuję od roku. Zaczęłyśmy od wspólnie upieczonego ciasta drożdżowego przygotowanego według przepisu mojej prababci Marii. Pamiętam, bo widoku kilogramów rozsypanej mąki w dużym pokoju imitującej piaskownicę – nie da się zapomnieć.

Zaczęłyśmy od przygotowania rozczynu. Odmierzyłam składniki (drożdże, cukier, mleko i mąkę). Jana roztarła łyżeczką drożdże z odrobiną cukru, zalała mlekiem (podałam jej kubek) i dosypała mąki. Na koniec wymieszała rozczyn. Odstawiłam go do rośnięcia i zabrałyśmy się za drugą część ciasta. Znów odmierzyłam składniki, a Jana „podusiła” ciasto. Sama, nie znudziła się po drodze, nie wymazała drożdżowym ciastem wszystkiego dookoła, nie jadła surowego, słuchała co się do niej mówi, nie chciała pomocy. Wszystko „siama”. Potem było już z górki. Ciasto przykryłam ściereczką i odstawiłam do rośnięcia. Jana w tym czasie roztarła paluszkami kruszonkę, którą wstawiłam do lodówki. Po godzinie ciasto przełożyłam do blachy, a Jana posypała je przygotowaną wcześniej kruszonką. Odstawiłam znów przykryte ciasto do rośnięcia i po kolejnej godzinie wstawiłam do rozgrzanego piekarnika. W tym czasie Jana zachęcona pochwałami do samodzielnej pracy wysypała 3 kilogramy mąki na podłogę w dużym pokoju.

Tak było rok temu. Dziś pozwalam jej na więcej: klepanie kotletów, wyjmowanie z szafek i odmierzanie na miarki składników, oprószanie przy pomocy sitka, doprawianie, ubijanie ręczną trzepaczką białka. Pieczemy chleb, gotujemy kisiel, płatki owsiane, robimy ciasto. Wszystko RAZEM. I to razem, w tej kuchni jest najwspanialsze.

Fotorelacja: klik klik

Przepis na drożdżówkę prababci Marii: klik klik

Nasz Ekspert

www: www.domowewyroby.com.pl
Założycielka bloga kulinarnego Domowe Wyroby nie psują wątroby. Współwłaścicielka studia kulinarnego Zmokła Kura. Od 5 lat prowadzi warsztaty kulinarne dla dzieci. Jest pomysłodawcą Akademii Kulinarnej Zmokłej Kury, z której w świat wyszły setki przeszkolonych młodych kucharzy. Redaktor naczelna pierwszego regionalnego magazynu kulinarnego “Specjalność Zakładu”. Jej ulubione składniki: rabarbar, czekolada, masło, świeże drożdże, zioła. Mama dwóch córek.