Święta – czas na mądre prezenty. Co warto zapamiętać z tej kampanii?

W ramach inicjatywy „Mniej ekranu, więcej rodziny” powstała w tym roku wartościowa kampania społeczna „Święta – czas na mądre prezenty”. Przypomina nam, jak rozsądnie kupować prezenty dzieciom i młodzieży.


Niektórym może się wydawać, że jedyną trudnością w takich zakupach jest odpowiedni pomysł. Co roku biedzimy się nad tym, co ciekawego kupić 3-latce albo 12-latkowi. Czasem (jak się potem okazuje) wyrzucamy pieniądze w błoto, bo pomysł okazuje się nietrafiony. Ale ten trafiony może być z kolei mało rozsądny.

Dlaczego? Przeczytajcie porady na plakacie kampanii. Polemizowałabym z niektórymi, jednak z wieloma nie sposób się nie zgodzić.

plakat-kampanii-2016_kwadrat_medium

1. Najlepszym prezentem dla dziecka jest czas.

Jeden z komentarzy pod postem na stronie „Mniej ekranu, więcej rodziny”, który prezentował plakat kampanii, dotyczy właśnie tego punktu. Użytkowniczka pisze, że nie zgadza się z tym punktem, bo czas dla dziecka powinniśmy mieć na co dzień, że ten czas się po prostu dzieciom należy. (Ja dodam, że nam, rodzicom, też). Oczywiście, że tak. Jednak ta rada skierowana jest zapewne do rodziców, którzy brak czasu wynagradzają drogimi prezentami. „Nie mam czasu, ciągle gdzieś ganiam… Wolę chwilę odpocząć… Kupię mu nową grę na Xboxa, czymś się zajmie.” – myślą pewnie niektórzy. Albo inni: „Nie ma mnie tak długo, jest dzielna beze mnie, zasługuje na drogi prezent”. Niestety, nie tędy droga. Najdroższy prezent nie zastąpi wspólnie spędzonego czasu…

2. Proste zabawki rozwijają wyobraźnię.

To zdecydowanie prawda. Nie mówię, żeby dać dziecku sznurek i karton (chociaż takimi rzeczami często moja córka bawi się najchętniej), ale np. drewniane klocki czy kolorowy papier i nożyczki zdecydowanie zachęcą do tworzenia. Elektronika nudzi – widzę to po wielu znajomych dzieciach. Dziecięce laptopy i grająco-świecące zabawki szybką idą w kąt. Z drugiej strony klocki lego technic lub np. kulodromy są skomplikowane, ale w ten dobry, rozwijający wyobraźnię sposób.

3. Prezenty elektroniczne rzadko pomagają w rozwoju.

Dobrze, że dodano tutaj „rzadko”, bo niejeden rodzic by polemizował. Czy odpowiednio stosowany tablet nie pomoże w rozwoju? Można się na nim nauczyć choćby wyszukiwania informacji. Czy gra na konsolę kinetyczną nie sprzyja ruchowi i koordynacji? Zimą to czasem fajne rozwiązanie, kiedy dzieci nie biegają tak dużo po placach zabaw. Nie namawiam do zakupu zabawek elektronicznych, ale (pewnie subiektywnie) stwierdzam, że się przydają i – zwłaszcza dla dzieci – są fajne. Przecież to pokolenie elektroniki i internetu. Tylko jako dorośli powinniśmy naszym dzieciom odpowiednio te rzeczy dawkować – cały dzień przed konsolą albo w komórce raczej nie pomoże się rozwinąć. Dawajmy też dzieciom przykład – odkładajmy smartfony na półkę jak najczęściej. Co ma myśleć dziecko, kiedy zabraniamy mu korzystania z tabletu, kiedy sami „fejsbukujemy” na telefonie?

4. Książki, klocki, gry planszowe – zawsze na czasie.

Po stokroć tak! I chyba trudno tu komukolwiek się nie zgodzić??

5. Do rozwoju potrzebna jest zabawa, niekoniecznie zabawki.

Oczywiście. Często najlepiej można się bawić bez zabawek. Zwłaszcza w ciepłe miesiące na podwórku. W domu też – mam na myśli choćby gry słowne, ale też mnóstwo zabaw opartych na wyobraźni, dramie, teatrze. W kontekście kampanii domyślam się, że ten punkt ma przypominać, by nie przywiązywać tak dużej wagi do wybieranych zabawek, bo sami przecież widzimy, w jaki sposób najchętniej bawią się nasze dzieci: często zabawki kurzą się bezużyteczne.

6. Prezent powinien pasować do wieku, temperamentu i zainteresowań dziecka.

Aż dziwne, że taką oczywistość trzeba komuś przypominać…

7. Moda to zły doradca w wyborze zabawek.

Pewnie tak. Ale czy chodzi tu o chwilowość: moda przeminie i zabawka do kosza? Czy raczej o poprawność polityczną, a może raczej religijną, by nie kupować np. Hello Kitty? Nie do końca rozumiem. Moda na określone bajki, filmy i książki wpływa na zainteresowania dzieci i młodzieży, a więc także na ich prezentowe marzenia. Ważne, by dowiedzieć się, czym się dziecko interesuje, bo jeśli dziewczynka dostanie lalkę Elsę (przecież wszyscy je kupują), podczas gdy jest fanką Harry’ego Pottera, to faktycznie moda będzie złym doradcą.

8. Dawanie gadżetów cyfrowych bez narzędzi kontroli jest nieodpowiedzialne.

W internecie jest wszystko. A nie chcemy chyba, by dziecko miało dostęp do pewnych jego zasobów. Warto ustawiać w takich urządzeniach blokady rodzicielskie. Warto też uczyć jak uniknąć przemocy w internecie. Tablet, smartfon czy komputer okazują się często bardziej niebezpieczne niż scyzoryk.

9. To rodzice mają prawo decydować, jakie prezenty otrzymuje dziecko.

Jak najbardziej. Ktoś może sobie nie życzyć określonych prezentów (zwłaszcza żywych zwierząt!) lub uważać je za nieprzydatne, niedostosowane do swojego dziecka lub zwyczajnie denerwujące (przykład: głośne granie). Lepiej konsultować swoje pomysły z rodzicami obdarowanego dziecka. Sami też wolelibyśmy, by nasze dzieci nie dostały czegoś, co w naszym mniemaniu nie pasuje do naszego dziecka lub szarga nam nerwy.

10. Więcej i drożej nie znaczy lepiej.

Czasem drożej znaczy lepiej, bo w parze z ceną idzie często jakość. Ogromna większość dostępnych na rynku zabawek to chińszczyzna, ale jedne są mniej, inne bardziej badziewne. Natomiast więcej faktycznie nie znaczy lepiej.

11. Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu – dzieci też powinny mieć okazję dawania prezentów innym.

Ten punkt mnie zaskoczył. Sama o tym nigdy nie myślałam, może dlatego, że dziecko mam nieco za małe, by dawało prezenty? Chociaż laurka czy rysunek to też prezent, prawda? Dobrze jest uczyć radości dawania.

12. Życzenia świąteczne – szczególnie w formie kartki lub listu – to także świetny prezent.

Dla nas dorosłych na pewno. I nasza w tym rzecz, by nauczyć dzieci cieszenia się takimi prezentami… Bo podejrzewam, że w pierwszym odruchu większość dzieci pomyśli „Co to ma być?! Gdzie moja zabawka?!”

Na profilu „Mniej ekranu, więcej rodziny” znalazłam bardzo pasujący do tematu spot. Ostatnio taki filmowy przedświąteczny marketing robi furorę, bo zwłaszcza w tym okresie lubimy dzielić się wzruszającymi reklamami.

Tutaj jedna z nich, sprzed dwóch lat.

Brak polskich napisów. Dialog pań i chłopca brzmi tak:

Pani 1: Spójrz na te dzieci, jakie zadowolone z prezentów… Słuchaj, malutki, podejdź tutaj. [chłopiec podchodzi]: A ty co dostałeś na Boże Narodzenie?

[chłopiec pokazuje]

Pani 1: Tylko to??

[dalsze sceny]

Pani 1: Tylko to?… Jaki biedny!

Uznałam, że film to niezłe podsumowanie tego, o czym mówi kampania „Święta – czas na mądre prezenty”. Można się starać i kupować wymyślne podarunki, a i tak nic nie zastąpi wspólnej zabawy i radosnych wspomnień, które po niej zostają.