A jednak przednówek…

Przedwiośnie, przednówek – wszystko jeszcze przed nami. Tylko jak ten przejściowy okres przeżyć?

Marzec – dni coraz dłuższe, słońce coraz odważniej przebija się przez chmury, wiatr przyniesie czasem zapach całkiem wiosenny. Mogłoby być tak pięknie. Ale nie jest. Wcale nie jest i większość z nas niestety doskonale to odczuwa. Natura szykuje się do rozkwitu. A my? Snujemy się blade, przewrażliwione, niedospane i, mój Boże, jak nam się nie chce! Zima wyssała z nas cała energię i teraz, kiedy wreszcie się kończy, nie mamy siły by się tym cieszyć. I gdzieś w sercu rodzi się wyrzut sumienia, bo powinno zachwycać, a tak jakoś pusto w środku, bo tyle rzeczy trzeba by zrobić, a chce się tylko spać. Jak wybrnąć z tej przedwiosennej pułapki?

Po pierwsze – udzielić sobie rozgrzeszenia. Powiedzieć głośno, że właśnie teraz mamy prawo czuć się źle, że nasz organizm potrzebuje trochę czasu, by przestawić się na tryb wiosenno-letni, że gwałtowne zmiany w przyrodzie wcale nam nie służą. Nasi przodkowie doskonale o tym wiedzieli, a przednówek, jak może niektórzy z lektur szkolnych pamiętają, to najgorszy czas w ciągu całego roku. Może nie grożą nam dziś niedobory pożywienia, ale właśnie teraz najtrudniej dostarczyć organizmowi odpowiedniej ilości witamin.

Jak widać sytuacja jest zła, ale przecież nie beznadziejna. Diagnoza postawiona – teraz do dzieła. Co robić, kiedy się nic nie chce? Robić – cokolwiek, byle nie wpaść w pułapkę marazmu. A o tej porze roku przede wszystkim – ruszać się. O ile pozwoli kapryśna pogoda, najlepiej na świeżym powietrzu – spacerować, biegać, wyciągnąć rower z piwnicy. Ruch nie tylko pozwoli nam poprawić, nadwątloną po zimie, kondycję, ale i poprawi humor. Satysfakcja z pokonania swoich słabości gratis. Jeżeli pogoda jest naprawdę nieznośna, zawsze zostaje siłownia, basen, czy chociażby domowa gimnastyka.

Druga – oprócz ruchu – najważniejsza sprawa to dieta. Nie, nie chodzi tylko pozbycie się tych paru kilogramów, które być może po zimie tu i ówdzie zostały. Postawmy na produkty wysokiej jakości, które dostarczą naszym nadwątlonym organizmom wszystkich niezbędnych substancji. Wybierajmy żywność jak najmniej przetworzoną: pieczywo pełnoziarniste, ryby, chude mięso, no i oczywiście warzywa – o tej porze roku najlepsze będą mrożonki, na świeże i pełnowartościowe trzeba jeszcze trochę poczekać, a jak smakuje szklarniowy pomidor w marcu wszystkie wiemy. Unikajmy śmieciowego jedzenia, słodyczy i używek. Łatwo powiedzieć, kiedy często okazuje się, że właśnie teraz największym przedmiotem pożądania jest mała czarna i czekoladowe ciastko z bitą śmietaną. Przyjemność niewątpliwa, ale na dłuższą metę raczej zaszkodzi, niż pomoże. Kawę lepiej zastąpić zieloną herbatą – również pobudza, ale jej działanie jest dłuższe i łagodniejsze. Zamiast słodyczy wybierzmy suszone owoce, orzechy i miód. Czekolada w umiarkowanych ilościach może być, ale ta o wysokiej zawartości kakao, czyli gorzka. Nie zapominajmy też o uzupełnianiu płynów, najlepsza będzie niegazowana woda mineralna. Soki owocowe – zwłaszcza te wyprodukowane z soków zagęszczonych, czyli zdecydowana większość – wbrew pozorom zdrowia nam nie dodadzą, podniosą za to poziom cukru.

Przedwiośnie to dobry okres dla koncernów farmaceutycznych. Wokół aż się roi od reklam cudownych specyfików, które zaradzą wszystkim niedoborom organizmu, a w konsekwencji zapewnią nam zdrowie, energię i wieczną młodość. Zanim sięgniemy po jakikolwiek suplement diety, zastanówmy się dobrze. Szansa na to, że brakuje nam całej gamy witamin i minerałów jest naprawdę bardzo niewielka, a nadmiar niektórych z nich może być tak samo szkodliwy jak ich niedobór. Racjonalne suplementowanie diety sztucznymi specyfikami powinno być niestety poprzedzone badaniami, które pokażą, czego w naszym organizmie brakuje. Warto też pamiętać, że sztucznie dostarczane witaminy i minerały mają dużo gorszą przyswajalność niż te dostarczane z pożywieniem. Kłania się zdrowa dieta.

Rozsądek rozsądkiem, a odrobina przyjemności na przedwiośniu też nam się należy. Zróbmy przegląd szafy – tekstylne niedobory akurat na pewno wymagają uzupełnienia. Humor poprawi też weekend w SPA, w wersji ekonomicznej może być wizyta w gabinecie kosmetycznym. Marzec to świetny czas na zabiegi oczyszczające i poprawiające kondycję cery. No i nie zapomnijmy o uśmiechu – wiosna już tuż tuż.