Chrupią gofry!

Do wakacji zostały niespełna 2 tygodnie, a my już od maja korzystamy z łikendowej pięknej pogody. Naszą  zasłużoną gofrownicę i wytarte bule wozimy praktycznie wszędzie. Gofrownica ma ten minus, że wymaga podłączenia do prądu. Bule na szczęście nie. Jednak dobry sprzęt to nie wszystko. Trzeba mieć sprawdzony przepis i znać kilka podstawowych trików,  żeby nasze drugie śniadanie, deser czy podwieczorek były udane.  Z moją drużyną wysmażyliśmy już tyle gofrów, że bez ceregieli dajemy sobie odznakę gofrowego mistrza. 

Przepis na 3 klasyczne gofry:

¾ szklanki mąki pszennej

¾ łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

1 łyżeczka cukru

1 łyżeczka domowego cukru waniliowego

1 białko + 1 żółtko

¼ szklanki oleju roślinnego

½ szklanki mleka krowiego 3,2%

 

Robota:

  1. Rozgrzewam gofrownicę.
  2. Przygotowuję 3 miski. Jedną na białka, drugą na żółtka, olej i mleko, a trzecią na sypkie składniki.
  3. Przesiewam* mąkę do miski, dodaję proszek do pieczenia, sól, cukier i cukier waniliowy.
  4. Rozdzielam jajo na białko i żółtko.
  5. Do żółtek dolewam mleko i olej. Mieszam rózgą do roztrzepania żółtek.
  6. Do miski z sypkimi składnikami przelewam żółtka z mlekiem i olejem.
  7. Jako przedostatni krok – ubijam białka na sztywno** (!)
  8. Na koniec ciasto mieszam rózgą z białkami, tak, żeby nie było widać surowych białek.
  9. Rozgrzaną gofrownicę smaruję olejem. Na dolną część nakładam ciasto chochlą i wypukłą częścią łyżki rozprowadzam dokładnie po całej powierzchni. Czas pieczenia zależy od użytego urządzenia. Moja gofrownica potrzebuje na wypieczenie 2 sztuk ok 2 min.

Porady:

*Mąkę warto przesiać z uwagi na zanieczyszczenia (Tak, serio, zdarza się znaleźć coś niechcianego w mące. Nie przesiejecie – zjecie.) i z uwagi na napowietrzenie.

Do ciast różnej maści należy „napowietrzyć” mąkę, którą zbitą wysypujemy z opakowania. Nie tylko do drożdżowego czy maślanej babki, nie tylko do klusek czy naleśników, ale nawet ciasto kruche czy gofrowe, by było delikatne wymaga m.in. tego zabiegu. Ułatwmy naszej mące łączenie się z innymi produktami, spulchnijmy ją, a ona na pewno nam się odwdzięczy.

** To bardzo ważne, żeby ubite białka nie czekały, bo opadną i podejdą „wodą”.  Jak wyjdą obłoczki to znaczy, że wam się białka przebiły. I tu jak to się mówi jest pies pogrzebany. Dobry sztywny chrupki gofer zależy od tego jak ubijecie białko.

*** Ciasto na gofry przechowuję w lodówce max 48 godzin.

**** Gofry w naszej drużynie najczęściej znikają ze świeżymi owocami, kremem czeko-orzech, konfiturą, pudrem. Ci którzy nie próbowali gofrów na wytrawnie, namawiam. Warte uwagi to na przykład te ze smażonym boczkiem i syropem klonowym, pastami na bazie twarożku z pesto lub suszonymi pomidorami czy zapiekane jak kanapki na ciepło z szynką i serem.

Nasz Ekspert

www: www.domowewyroby.com.pl
Założycielka bloga kulinarnego Domowe Wyroby nie psują wątroby. Współwłaścicielka studia kulinarnego Zmokła Kura. Od 5 lat prowadzi warsztaty kulinarne dla dzieci. Jest pomysłodawcą Akademii Kulinarnej Zmokłej Kury, z której w świat wyszły setki przeszkolonych młodych kucharzy. Redaktor naczelna pierwszego regionalnego magazynu kulinarnego “Specjalność Zakładu”. Jej ulubione składniki: rabarbar, czekolada, masło, świeże drożdże, zioła. Mama dwóch córek.