Leśne przedszkole po roku działalności. Fotorelacja i wywiad

W ramach Tygodnia Bliskości odbyło się wiele inspirujących spotkań. Mnie udało się wybrać na warsztaty „Blisko taty, blisko mamy, blisko natury”, organizowane przez Przedszkole Puszczyk.


Chciałam na własne oczy zobaczyć puszczykowe dzieci w ich leśnym przedszkolu, a przy okazji pospacerować z rodziną po lesie. Wszystko się udało, chociaż w naszym przypadku – nie do końca. Ale po kolei.

Leśne przedszkole działa już rok. W tym wywiadzie, przeprowadzonym właśnie rok temu, Agnieszka Kudraszow opowiadała o założeniach leśnych przedszkoli. 80% czasu spędzanego na świeżym powietrzu, nieustanny kontakt z naturą, jedzenie na podwórku, ciągłe przygody, ale także normalne zajęcia z plastyki, rytmiki czy angielskiego.

I część z tego można było zobaczyć podczas sobotniego spotkania. Brzydka aura nas nie odstraszyła, tak jak kilku innych rodzin, nawet z malutkimi dziećmi. Jednak początkowy entuzjazm mojej trzyipółletniej córki przegrał nieco właśnie z tą brzydką aurą. Jest to też częściowo nasza, jako rodziców, wina. Nie do końca odpowiednie obuwie czy brak wielu warstw pod kurtką sprawiły, że córka przemarzła nieco i potrzebowała ogrzać się w samochodzie – i to jest właśnie to, co nam nie do końca wyszło.

Inne („niepuszczykowe”) dzieci też były ratowane przed zimnem dodatkowymi kocami i wyglądały potem jak „kocykowe stworki”. O czym to świadczy? O tym, że dzieci z Puszczyka są zahartowane, niektóre chodzą bez czapki, uwielbiają leśne zabawy, same sobie ostrzą patyki na ognisko (!) i niestraszne im wilgoć i chłód.

Wspólne zabawy z dziećmi, jakie zaproponowały wychowawczynie z Puszczyka, pokazały, że las jest pełen możliwości edukacyjnych i że nie tylko dzieci cierpią na zespół deficytu natury!

Przy wspólnym ognisku wszyscy się ogrzali i miło pogawędzili. Nie mogłam się oprzeć, więc w tak miłych okolicznościach przyrody, zapytałam Agnieszkę Kudraszow i Agatę Preuss, która na co dzień jest wychowawczynią „puszczyków”, o wrażenia po roku działalności.

Puszczyk ma się lepiej niż dobrze, a moje wątpliwości, czy zmiana leśnego przedszkola na normalną szkołę, która przecież czeka te dzieci, nie będzie zbyt stresująca, także zostały rozwiane.

Przeczytajcie sami i obejrzyjcie naszą fotorelację. Odszukajcie też Leśne Przedszkole na Facebooku – tam więcej niesamowitych zdjęć, również z namiotem, w którym chronią się dzieci w razie mrozów.

Jak ma się Puszczyk po roku działalności?

Agnieszka Kudraszow: Coraz lepiej! A najważniejsze, że coraz więcej rodziców przekonuje się do tej idei. Doświadczenie, które zdobyłyśmy poprzedniej jesieni i zimy, wiosną i latem, teraz procentuje. W Polsce brakowało tego lokalnego, tutejszego, naszego doświadczenia. Teraz je mamy. Wiemy, że dzieci nie chorowały, że przeżyły mrozy, że się świetnie bawiły i rozwinęły się pod względem dydaktycznym. Ten rok i nam, i rodzicom, udowodnił, że wystartowanie z przedszkolem leśnym to była słuszna idea.

Również w Polsce ruszyło się coś w tej kwestii. Powstają kolejne leśne przedszkola.

Agnieszka Kudraszow: Tak! A my, jako Fundacja trzy czte ry!, bardzo mocno propagujemy tę ideę. Uczestniczyłyśmy w wielu konferencjach i wyjazdach. Razem z Wydziałem Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku powołałyśmy Polski Instytut Przedszkoli Leśnych. W ramach Instytutu organizujemy szkolenia dla pedagogów i nauczycieli. Pojawiamy się na różnych branżowych spotkaniach i opowiadamy o tych przedszkolach. Około ośmiu przedszkoli (m.in. z Trójmiasta i Ostrołęki) przeszkoliło się już dzięki naszej wiedzy, były u nas na wizytach studyjnych. Teraz współpracujemy i jesteśmy w kontakcie z tymi przedszkolami. Chociaż nie twierdzę, że ich powstanie to nasza zasługa! Po prostu staramy się pomagać, wymieniać się wiedzą i propagować ideę leśnych przedszkoli.

Od jakiegoś czasu, kiedy myślę o leśnych przedszkolach, zastanawia mnie jak dzieci, które spędzą dwa-trzy lata w leśnym przedszkolu, odnajdują się później w „zwykłych”, publicznych podstawówkach, gdzie trzeba niemal cały czas spędzić w budynku i siedzieć grzecznie w ławce, zamiast hasać po lesie? To nie jest szok i ogromny stres?

Agnieszka Kudraszow: Tutaj możemy posiłkować się na razie wyłącznie doświadczeniem przedszkoli z Zachodu – niemieckich, norweskich, szwedzkich itd., gdzie tradycja przedszkoli leśnych jest bardzo długa, bo kilkudziesięcioletnia. Ich opracowania akademickie i badania naukowe dowodzą, że dzieci odpowiednio stymulowane w dzieciństwie, czyli takie, które zaznały odpowiednią ilość ruchu i mogły działać zgodnie ze swoimi potrzebami rozwojowymi dla danego wieku, są lepiej przygotowane do późniejszego pójścia do szkoły. Dzieci z przedszkoli leśnych potrafią lepiej skupiać uwagę, dużo więcej czasu spędzić nad jednym zadaniem, mają o wiele bogatszy zasób słownictwa.

Ale czy nie stresuje ich siedzenie w ławkach, w budynku?

Agata Preuss: To zależy też od tego, jaka pedagogika jest prowadzona w leśnym przedszkolu. Fakt: w przedszkolu leśnym jest przede wszystkim las, ale druga ważna sprawa, to kontakt, jaki ma wychowawca z dziećmi i jakie są relacje w grupie. Jeśli kontakt jest oparty na przyjaźni, zaufaniu, wspieraniu dziecka, to daje taki efekt, że dziecko staje się pewne siebie.

Wtedy jest gotowe nawet na diametralną zmianę otoczenia i potrafi stawić czoła stresującym sytuacjom?

Agata Preuss: Tak, bo przede wszystkim ma duże poczucie własnej wartości. A dzięki temu odnajdzie się potem w każdych warunkach, nawet w takich „złych” jak budynek! [śmiech]

W porównaniu z lasem to może być szok…

Agnieszka Kudraszow: Swoich doświadczeń jeszcze nie mamy (chociaż przygotowujemy się do nich), ale badania dowodzą, że leśni wychowankowie dobrze sobie radzą w późniejszej przyszłości.\

Ogólnie Puszczyk ma się dobrze?

Agnieszka Kudraszow: Na tyle dobrze, że myślimy o stworzeniu drugiej grupy. Na rok 2017/2018 mamy tylu chętnych, że bez uruchomienia kolejnej grupy będziemy musieli odmówić rodzicom. Na razie to tylko plany.

Na tym optymistycznym akcencie, jakim jest planowane otwarcie kolejnej grupy, możemy zakończyć. Dziękuję bardzo!

Agnieszka Kudraszow: Dziękujemy!

Rozmawiała Buhasia

Fot. hubbuh