Plażing, dojliding… czyli sobota na Plaży Miejskiej #BLOG

Plażowanie w Białymstoku jest jak najbardziej możliwe – oczywiście dzięki kompleksowi stawów na Dojlidach. Kiedy doskwierają upały, a nie mamy możliwości wyjechać nad wodę gdzieś dalej, Plaża Miejska to świetne rozwiązanie, by poczuć się prawdziwie wakacyjnie.


Tym bardziej, że niedawno teren plaży przeszedł renowację i został naprawdę świetnie przygotowany do rodzinnego wypoczynku.

Skorzystaliśmy ostatnio z pięknej pogody i zabraliśmy córkę na naszą białostocką plażę. Zmiana bardzo pozytywnie nas zaskoczyła, chociaż niestety znajdzie się kilka minusów…

Ale od początku. Wstęp jest płatny, ale są to niewielkie pieniądze. Bilet normalny – 4 zł, ulgowy – 2 zł. Rozbawiła nas zniżka rodzinna, dzięki której oszczędziliśmy aż złotówkę… I oczywiście zastanawialiśmy się, czy dzieci np. do 5 roku życia nie powinny mieć bezpłatnego wstępu? Ale oczywiście zaraz przyszła refleksja, że przecież stanowią sporą cześć plażowiczów, więc ich darmowe wejście nie opłacałoby się miastu. Poza tym taki koszt na cały dzień jest naprawdę niewielki.

Zwłaszcza teraz, kiedy plaża jest naprawdę atrakcyjnym miejscem dla rodzin. Woda jest czysta, a wejście do niej pozbawione nieprzyjemnego mułu. Latem część kąpielowa dla dzieci wydzielona jest bojami. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwają oczywiście ratownicy.

Opalać się można na piasku lub trawie, dostępne są także do wypożyczenia leżaki. Jeśli wolimy odpocząć od słońca, możemy skorzystać z zadrzewionej części terenu. To właśnie pod drzewami ustawiono ławki i wybudowany naprawdę obszerny plac zabaw połączony z siłownią. Duże domki do wspinania, zjeżdżalnie, huśtawki i linowa karuzela to fantastyczne miejsca zabaw dla mniejszych i większych dzieci.

Po remoncie poprawiła się także infrastruktura sanitarna. Toalety i przebieralnie są estetyczne i czyste – już nie trzeba przebierać się w drewnianym domku na pisaku. Pojawił się także bar z jedzeniem i napojami (lemoniada całkiem niezła, ale brakuje jej trochę do ideału) oraz pizzeria, więc wygłodniali plażowicze mają gdzie się posilić.

Na miejscu można także skorzystać z wypożyczalni sprzętu pływającego. Do wyboru są rowery wodne, kajaki, łódki mniejsze i większe oraz jachty. Duży zalew jest wystarczający, by cieszyć się wypoczynkiem na wodzie. Aktywnie można także spędzić czas na boisku do siatkówki czy piłki nożnej. W miesiące letnie na wodzie rozłożony jest też dmuchany plac zabaw, który cieszy się dużą popularnością, zaś dmuchane bramki i kajaki pozwalają pograć w piłkę na wodzie.

Atmosfera jest bardzo rodzinna i przyjemna. Minusem dla nas był jednak duży tłok. Plaża nie jest zbyt długa i szeroka, więc w upalną sobotę czy niedzielę jest na niej spory ścisk, a zatem osoby lubiące bardziej kameralne miejsca nie będą zachwycone.

I jeszcze jedna wada: parking posiada tylko 25 miejsc. Pod wjazdem na plażę są jeszcze parkingi przy ulicy, ale bardzo szybko się zapełniają, więc można mieć problem z zaparkowaniem. Zupełnie bez sensu przy parkingu na terenie plaży zamiast dodatkowych miejsc zrobiono trawnik, który (nikomu niepotrzebny) schnie… Zamiast niego można było zrobić o wiele więcej miejsc parkingowych. Ktoś jak zwykle nie pomyślał.

Zalety naszej Plaży Miejskiej jednak przeważają. Warto skorzystać z jej uroków, bo to naprawdę przyjemne miejsce, które pozwoli odpocząć i poczuć się, jakbyśmy byli trochę poza miastem, chociaż wciąż tak blisko niego.

Buhasia

Fot. Hubert Buharewicz